Zahartowane dziecko to zdrowe dziecko
Przyszły chłodne dni, dzieci na dworze coraz mniej, a ja wciąż wychodzę z naszymi pociechami na spacer. Czasem się ludzie dziwią, mówią że za zimno, za mokro. Ja uważam, że prędzej chorują dzieci ciepło chowane w domu. Kinga była chłodno chowana i codziennie bywała na spacerkach i dopiero ostatnio pierwszy raz się przeziębiła.
A jak to było dokładnie:
Kingę karmiłam piersią przez 16 miesięcy, to dużo, ale to na pewno nie wszystko. Od początku stosujemy zasadę nie przegrzewania dziecka. Kinga chodziła na spacery ubrana jak my, wszyscy dokoła to powtarzają, ale jak widzę nie jest to często stosowana zasada. Przerażają mnie dzieci jesienią w ciepłej czapie, kurtce i owinięte w koc, a jak te dzieci ubierają zimą? Odpowiedź jest prosta, zimą już z dziećmi nie wychodzą, tylko nie wiem czy dlatego że zdążyły się rozchorować, czy po prostu z obawy.
Kinga od pierwszych miesięcy codziennie jest na spacerze. W zeszłym roku już zauważyłem, że wraz ze spadkiem temperatury zmniejsza się ilość wózków na ścieżkach w lesie. Kinga ubierana była bardziej jak ja, bo jak tata to już by była lekka przesada. Latem chodziła w krótkim rękawku, potem w długim. Jesienią ubrana w lekką kurteczkę, kożuszek został na zimę. Rękawiczki nawet zimą notorycznie ściąga.
Oczywiście takie ubieranie nie jest łatwe, wciąż ktoś się czepiał, że czapeczka musi głęboko na czółko zachodzić, że za zimno na spacer, że rączki powinny być pod kocem. A gdy jesienią spodenki się podwinęły i okazywała się goła nóżka – to dopiero przerażało.
Gdy padało to starałam się wychwycić choć chwilę bez deszczu, by się przejść i przewietrzyć. Zimą poniżej -10 było kilka razy, wtedy odpuściliśmy sobie. W domku chodziła w cienkim rękawku, rajstopkach lub spodenkach. Sweterków jakoś nie miała okazji ubierać, bo przecież nie pod kurtkę, a w domu za ciepło. Kapcie rzadko ubiera, bo nie lubi. W domu nie powinno być zbyt granico 20-22 stopni C wystarczą. Pokoje oczywiście porządnie wietrzone przynajmniej raz dziennie, bo nie ma nic gorszego niż duszne, niewietrzone pomieszczenia.
Jak jest teraz:
Teraz Kinga nosi cieńszą kurtkę niż ja, dlaczego? Bo ona nie chodzi tylko biega. Często i tak wraca zgrzana. Damiana ubieram podobnie jak kiedyś małą Kingę i mam nadzieje że mu też zdrówko dopisze.
Tak więc jak widać zahartowane dziecko, to zdrowe dziecko. Nie ma co ubierać dziecka o 2 warstwy za dużo. Zbyt ciepło ubrane jeszcze łatwiej się rozchoruje. Maluch się nie rusza, ale leży w wózku osłonięty od wiatru. A jak to was nie przekonuje, to przypomnijcie sobie dzieciństwo jak rodzice kazali się ciepło ubierać na dwór, jaki był bunt. Dzieci więcej się ruszają i mają szybszą przemianę materii wiec i więcej ciepła produkują.