Rodzinne przeziębienie
Właśnie wychodzimy z przeziębienia, które dotknęło całą naszą rodzinkę.
Damianek jako najmłodszy, chowany na cycu mamy, okazał się najbardziej odporny. Niewzruszenie patrzył na cieknący nosek mamy i groźnie brzmiące pokasływania. Sporadycznie przebudzało go to z drzemki w chuście. Młody jedyne objawy jakie załapał to poranne chrapanie w nosku, które przechodziło po kropelkach z wody morskiej.
Kingi odporność się poddała i po raz pierwszy w życiu miała katar i kaszel. Cieknący z noska katarek nie przeszkadzał jej w radosnej zabawie, jednak łatwo wpadała w płacz. Pierwsze 3 dni popołudniowa drzemka przeciągnęła się do wieczora. Próbowałam aplikować jej żel na katar i kropelki. Z jednym i drugim był problem. Ostatecznie przekonała się do kropli z wody morskiej, oczywiście jeszcze się trochę opiera, ale nagroda – cukiereczek owocowy, ją trochę zmiękczył.
Teraz już jest w miarę ok. Chodzimy na spacerki. Katarki jeszcze trochę męczą, ale nastrój jest znacznie lepszy i siły wróciły.
Tak więc na koniec życzymy wszystkim dużo zdrowia i do kolejnego przeczytania.