Jarmark Planeta Dziecko
Byłam, widziałam, choć na warsztaty się nie załapałam. Poprzednia Planeta Dziecko mnie ominęła, bo jak na złość rozłożyło mnie choróbsko. Teraz się udało i jak było, oto kilka myśli:
– Trochę dziwne miejsce, mnóstwo pomieszczeń po imprezowni, a wszystko odbywa się tylko w 2 salach, więc trzeba trochę po kluczyć. Nastrój nie bardzo jak na jarmark dla dzieci.
– Bardzo mało osób, chyba impreza jest słabo nagłośniona, bo wątpię by było tak mało zainteresowanych w stolicy.
– Były pieluszki wielorazowe „made in Poland”, na forach są osoby które krytykują chińskie cudeńka. Dziś jednak trudno od Chin uciec, robią wszystko, tanio i nie zawsze kiepsko. Tak więc dotykałam, obejrzałam te polskie hand made pieluchy i się zastanawiam, czym się tak ci ludzie zachwycają. Wykonanie niestety gorsze, wewnętrzna warstwa się wywija na zewnątrz, wygląda to nieestetycznie. Ceny mają powalające, za kieszonkę 62zl/sztukę. Co do kolorów to owszem niektóre ładne, ale wśród chińskich jest również wielki wybór.
– Do ciekawych rzeczy należała na pewno łóżeczko turystyczne dla niemowlaka. Wygląda jak materiałowa gondola z moskitierą. Po złożeniu zajmuje niewiele miejsca, wejdzie do plecaka. Przydatne na wyjazdach z maluchem, można zabrać nawet na plaże, czy na piknik. Cena przystępna, jak na taki gadżet. Ale według mojego „ekologicznego myślenia” nie wato kupować takiego bajeru, bo zbyt dużo się go raczej nie poużywa, dziecko szybko wyrośnie.
– Inna super sprawa to nocnik turystyczny, wygląda jak deska z rozkładanymi nóżkami. Zajmuje mało miejsca, a po rozłożeniu dziecko może wygodnie załatwić potrzebę na trawkę. Można go również używać jako nakładka na toaletę.
– Stoiska z przeróżnymi zabawkami ekologicznymi, wszystko drogie, jak to bywa w przypadku akcesoriów ekologicznych. Chciałam kupić małemu kubeczek do nauki picia, taki pochylony, ale gdy usłyszałam cenę 22zł to zrezygnowałam. Sporo jak za kawałek plastiku, chyba że połowa kasy idzie dla pomysłodawcy.
– Drewniane zabawki – moja słabość. Dużo również maskotek szydełkowych i szytych – ciekawe źródło inspiracji dla osób ze smykałką do robótek domowych.
– Skusiłam się jednak na coś innego- kupiłam dzieciąką matę z ulicami, którą można złożyć w kufer na zabawki – będzie radość. Jak na razie czeka na specjalną okazję.
– Było również stoisko EcoShop’u z orzechami piorącymi i innymi eco-zamiennikami. A ja już zdążyłam zamówić i czekam na przesyłkę. Koszt przesyłki i stania w kolejce na poczcie – moja strata.