Świątecznie w przedszkolu
Ubieranie choinki
Kolejna zabawa w przedszkolu za nami. Rodzice zostali zaproszeni na wspólne ubieranie choinki w sali. Wybrałam się wraz z Damianem. Weszliśmy do sali gdzie biegało sporo dzieci, inne wraz z rodzicami robiły ozdoby choinkowe. Mały było początkowo onieśmielony, rozglądał się po sali, ale gdy już zlokalizował zabawki, zszedł z moich rąk i potuptał do wózków z lalami. Zainteresował go również sklepik, wiec gdy tylko opustoszał mały wszedł za ladę i wystawiał produkty licząc coś na klawiaturze.
Kinga zawiesiła na choince co miała, trochę gotowych ozdób i parę własnoręcznie wykonanych. Gdy część obowiązkową miała za sobą zaczęła biegać z koleżankami.
Najlepsza zabawa się zaczęła gdy dziewczyny zaczęły szaleć z kolorowymi łańcuchami – bieganie w koło z gwiazdą z łańcuchów w środku, robienie fal, było super. Niestety łańcuchy trochę na tym ucierpiały i pani skonfiskowała te ozdoby w niecodziennym użyciu. I tak radości nie było końca, wyszliśmy jedni z ostatnich. Takie banalne spotkanie, a tyle szczęścia- bo mama jest wreszcie w przedszkolu.
Jasełka
W zeszłym tygodniu rodzice zostali zaproszeni na jasełka wystawiane przez nasze pociechy. Do zaproszenia Kinga dopisała swym magicznym pismem, że zaprasza również Damianka i babcie – o wszystkich pamięta. Udaliśmy się wiec na to przedstawienie.
Dzieci wkroczyły do sali poprzebierane za mikołaje, aniołki i śnieżynki. Gdy już każdy maluch zlokalizował znajome twarze na widowni, można było zacząć pokaz. Były kolędy, piosenki zimowe i wierszyki. Kinga oczywiście pokazywała z zapałem i głośno śpiewała, choć czasem odwrócona tyłem .
– Bo oglądałam zwierzątka, które wchodziły do szopki. Ale głośno śpiewałam – podkreślała- słyszałaś jak głośno.
Po występie był oczywiście poczęstunek. Dzieci zajadały dobrocie, a następnie ruszyły do zabawy. Kinga-śnieżynka doczekał się wreszcie możliwości ponoszenia skrzydełek aniołka. Biegała w nich radośnie po sali.
Dla nas to spotkanie było częściowo pożegnalne. Na święta czeka nas przeprowadzka i powrót na swoje. Na pewno będzie dobrze, ale tego przedszkola, zaprzyjaźnionej grupy najbardziej bedzie żal. Kinga zrobiła sobie zdjęcia z paniami, z akwarium, z ulubioną Milenką.
Początki nie były łatwe, ale teraz cieszyła się z każdego dnia w przedszkolu. Koleżanki, nowe piosenki, wierszyki, przedstawienia i koncerty – są rzeczy które trudno dziecku zapewnić w domu, zwłaszcza jesienną porą, gdy na dworze pustki. Dla tak towarzyskiej i żywiołowej osóbki jak Kinga przedszkole to wspaniałe miejsce odkrywania rzeczy nowych. W towarzystwie chętnie je, uczy się i dostosowuje się do panujących zasad. Oczywiście narzeka jeszcze czasem, że tam nie można biegać, ale nadrabia to zazwyczaj w drodze powrotnej do domu.
Szkoda opuszczać wspaniałe miejsca, ale nigdy nie wiemy co nas jeszcze czeka. Może tam gdzie trafimy spotkamy równie kochanych ludzi, inne cudowne miejsca. Przygoda trwa i niesie nas do Gdańska. Pozostaną miłe wspomnienia i miejsce na ziemi, które przez niedługi czas było naszym domem.