Zbliża sie czas świąt Wielkanocy, a co z tym idzie i zająca, czyli kolejnych prezentów. Szaleństwo zakupów się zacznie. Z prezentami dla dzieci dziś jest problem całkiem inny, niż w moim dzieciństwie. Ogrom zabawek, ich różnorodność przytłacza. A reklamy w dzieciach pobudzaja chęć na wciąż nowe, w domu zaś zaczyna brakować miejsca.
Nasze dzieci również wypróbowały mnóstwo różności i analizując wszystkie nasze przygody z prezentami postanowiłam napisać top 10 prezentów, których nie warto kupować.
1. Maskotki – nic tego nie pobije. Każde dziecko powyżej roku zdołało już nazbierać niezły wór pluszaków. W rzeczywistości dzieci mają kilka swoich ulubionych, a pozostałe łapią kurz, lub zalegają w szafkach. Nadmiaru truno się pozbyć, bo wszyscy mają ich pełno. Wiele jest pięknych, milusich zabawek, ale szczęście pomnożone razy kilkadziesiąt już przytłacza.
2. Auta z cienkiego plastiku za parę złotych, dostępne w kioskach lub na straganach. Może wyglądają efektownie, ale ich trwałość rzadko sięga powyżej tygodnia jeśli dostaną się w dziecięce rączki. Farba schodzi, cienki plastik pęka, koła odpadają- pozostaje płacz.
3. Cienkie mazaki, takie klasyczne piszą krótko, ale w dziecięcym wydaniu ich mazanie kończy się przez wciśnięcie wkładu przy nieumiejętne zakładanie nakrętki. Mazaki dla dzieci muszą być grube, o stożkowatym zakończeniu ułatwiającym zatykanie.
4. Zabawki do kąpieli, czyli ta sławna kaczuszka. Może jakieś dzieci się tym bawią, ale z kim nie rozmawiam to słyszę to samo. W kąpieli najlepiej sprawdzają się butelki, kubki, pojemniki po kremach i konewka. Wszystko w co można nalać, przelać wodę.
5. Podróbki Lego. Ta firma jest tak popularna nie bez powodu. Może inne klocki wyglądają podobnie, ale wystarczy trochę pobudować i zaczynają się problemy – nie wszystko idealnie pasuję, konstrukcje się łatwo sypią, klocki słabo trzymają, a różne komplety nie koniecznie do siebie pasują.
6. Szczekające pieski – co jarmark widzę te szczekające psiaki świecące zielonymi oczami, udające że chodzą. Dzieci się nimi zachwycają, ale ich trwałość jest żadna. Mieliśmy już dwa, a raczej – aż dwa. Szczekały przez jakiś tydzień, łatwo łamią się im nogi, a futerko ni jak nie jest przyczepione, wiec łatwo schodzi odsłaniając plastikową konstrukcję. Szybko wylądowały w śmieciach.
7. Zabawki niedotykalne, na wyrost. Super model helikoptera ze wszystkimi szczegółami, a do tego jeszcze latający jest super – dla dziecka w wieku 30, a nie 3 lat. Maluch chce wszystko dotknąć, sprawdzić jak działa, a na pewno delikatny nie jest. Zabawki muszą być do zabawy, a nie do oglądania.
8. Gazetki z tandetnymi gratisami. Maluchy lubią gazetki, to zachęca je do czytania i poznawania. Często jednak dodatki do gazetek dla dzieci są tak tandetne, że wole ich nie kupować. Rzeczy które rozpadają się w rękach nie nadają się do zabawy.
9. Kosmetyki dla dzieci. Płyny do kąpieli w kolorowych butelkach, pachnące owocami – ok i na tym poprzestańmy. Kupowanie dzieciom perfum, błyszczyków, czy cieni do powiek to gruba przesada. Pozwólmy im być dziećmi. Radosnymi, rozbrykanymi, brudasami wracającymi z dworu. A by być małą księżniczką wystarczy odpowiedni struj i trochę fantazji.
10. Kolorowanki – u naszych maluchów się nie sprawdzają. Może to wynik Kingi poprzedniego przedszkola, w którym każdy rysuje, tworzy sam, bez wzorów, czy szablonów. Jadynie co ich interesuje to kolorowanki z postaciami z bajek- to raz kiedy wezmą. A klasyczne zalegają na półce.
Oczywiście nie twierdze, że ta lista u innych dzieci się sprawdzi. Każdy maluch to indywidualny charakter. Zawsze warto pomyśleć co dziecko lubi, a czego nie. A jeśli to nie nasze dzieci to pogadać z rodzicami, by nie kupować rupieci, tylko ciekawe, twórcze prezenty.
A co warto kupić? To w następnym poście.