Po przeprowadzce, gdy Kinga miała 2 lata, nie mieliśmy telewizora. W mieszkaniu, które wynajmowaliśmy nie było na stanie, a swojego nie wieźliśmy. Taki stan trwał parę miesięcy, mi nic nie brakowało, nie tęskniłam ze szklanym ekranem. Kinga też bez bajek obywała się całkiem nieźle, czasem tylko obejrzała coś krótkiego na komputerze. Był czas na zabawę, na czytanie, wymyślanie własnych zabaw i tworzenie niesamowitych rzeczy z niczego. Nie było nudy, mała twórcza główka zawsze coś wymyśli.
Gdy pojawił się telewizor i zaczęło się oglądanie bajek, nie trzeba było długo czekać. Kinga zrobiła się bardziej nerwowa, złośliwa i buntownicza. Zaczęły się histerie. Oczywiście posadzenie ją przed telewizorem zazwyczaj tymczasowo ją uspakajało, potęgowało jednak nadpobudliwość.
Na co dzień mogę zaobserwować, jak wiele zależy od poranka. Gdy dzieci siądą do „bajki na rozbudzenie“, dokładnie – są pobudzone. Wyłączeniu telewizora często towarzyszy lament .
– Jeszcze jedną bajkę, bo ją tak lubię…
Próba namówienia na ubranie się i na wspólną zabawę bywa trudna. Często pojawiają się tego typu rozmowy.
– Mama co mam robić?
– Ubrać się.
– Ale to jest nudne. … Ja chcę iść na rower.
– Ale w piżamie nie wyjdziesz.
– To co mam robić?
– Ubrać się.
– Ale ja nie wiem w co mam się ubrać.
Tej rozmowie dodotkowo towarzyszy czołganie się po podłodze i wyginanie w tak dziwne strony, że na sam widok mnie wszystko boli.
Pomoc w ubieraniu również niewiele pomaga, bo nic jej się nie podoba- to za długie, to za krótkie, ta się za słabo kręci itp.
Całkiem inaczej prezentuje się dzień zaczęty wspólną zabawą. Kiedy to dzieci wstają cicho i pozwalając rodzicom spokojnie poleżeć, same zaczynają się wspólnie bawić. Wówczas zjedzenie śniadania, ubranie się i wyjście do przedszkola, czy na spacer, są niejako naturalną, następującą po sobie koleją rzeczy.
Tak, muszę to przyznać, bajki w telewizji uzależniają, podobnie zresztą jak czytanie bajek z książki na dobranoc. Jednakże od telewizji znacznie trudniej się oderwać, a ich przesłanie choć z pozoru dobre, nie zawsze jest takie naprawdę. W wielu bajkach akcja toczy się szybko, niby jest wesoło, ale i nerwowo. Dzieci bombardowane są mnóstwem bodźców, które je pobudzają. Gdy telewizor gaśnie, by utrzymać ten stan pobudzenia, same stają się taką bombą emocji.
Najłatwiej nie włączać bajki, wystarczy tylko zaproponować jakieś ciekawe zajęcie, zabawę, jakąś alternatywę. Wyłączyć telewizor po jednej bajce często jest trudno, ale po każdej kolejnej jest znacznie gorzej. Rzadko bowiem dzieci same odchodzą od telewizora. Często skaczą, robią inne rzeczy, ale temu magicznemu CYK często towarzyszy płacz, czasem wrecz wycie w niebogłosy.
Dlatego ogłosiłam odwyk. Zamierzam znacznie ograniczyć oglądanie telewizji. Nie wyłączę całkowicie, bo wiem, że to by było dla nich bardzo trudne. Telewizja nie jest przecież do końca zła, należy jednak z niej korzystać z umiarem i z głową. Mamy teraz do wyboru kilka kanałów telewizyjnych dla dzieci. Jest wiele ciekawych programów i spokojnych, uczących bajek. Wystarczy tylko dobrze wybrać. Bez reklam pobudzających pragnienia dziecka, czy bajek szybkich, szalonych i głośnych. Zdecydowanie najgożej wypada Minimini, dlatego raczej go nie włączam. Ostatni przypadł nam NickJr, ma zdecydowanie mniej reklam i ciekawsze, spokojniejsze bajki, które uczą w ciekawy sposób.
Ograniczenie co do ilości jest często trudne. Na początku trzeba jasno powiedzieć, jedna bajka i koniec, lub dwie krótkie i tyle. Nie ma dyskusji, jak raz ulegniemy to na pewno następnym razem będzie jeszcze trudniej odmówić. Trzeba też dokłąnie określić kiedy jest czas na bajkę, żeby to nie był częsty przerywnik, by zająć dzieci.
Cóż, spore wyzwanie, ale warto spróbować.