Archive for the Category »Gdańsk dla dzieci «

Akademia Gdańskich Lwiątek

IMG_3181Po wyprawie z przedszkolem do Błękitnego lwa Kinga dostała małą książkę, ale jakoś wówczas nie zwróciliśmy na to uwagi. Schowała bez czytania. Ostatnio zainteresowałam ją historią i ciekawymi miejscami w Gdańsku. Wówczas mała bystrzacho wyciągnęła z biurka książeczkę – Indeks Gdańskiego Lwiąteka, czyli mały przewodnik dla dzieci po ciekawych, historycznych miejscach Gdańska. Dzieci mogą w nim zbierać pieczątki z odwiedzanych miejsc, rysować, a na koniec rozwiązać kilka zagadek historycznych. Miejsca są krótko opisane w ciekawy dla dzieci sposób. Cała akcja Akademii Gdańskich Lwiątek kierowana jest do szkół, jednak my podjęliśmy wyzwanie sami, dołączamy do akademii i ruszamy na podbój Gdańska.

Wbrew staremu powiedzeniu „Cudze chwalicie, swego nie znacie” postanowiliśmy zaprzyjaźnić się z Gdańskiem. A jest co oglądać i odwiedzać. Zamiast iść do kina na reklamy można odwiedzić inne nietuzinkowe miejsce. Zwłaszcza, że wiele muzeów ma dni wolnego wstępu, a poza sezonem nie ma tam tłoku. Gdy trzeba zapłacić, jest to i tak mniej niż za wstęp do multipleksu.

Was zapraszam na ciąg relacji z tych miejsc. Było już o Muzeum Bursztynu, a będzie jeszcze wiele z cyklu Gdańsk dla dzieci.

Bursztynowy dzień

IMG_3050Wtorek był dla nas wspaniałym dniem spotkania z bursztynem. Od dłuższego czasu planowałam wybrać się do Muzeum Bursztynu, ale jakoś nie wychodziło. Trudno było wszystko zgrać. Wreszcie z okazji ferii się udało. Kinga ubrała bursztynowe korale i wraz z Damianem ruszyliśmy  w to piękne miejsce.

Kinga była naprawdę zachwycona – inkluzje w bursztynie oglądane pod mikroskopem, wielkie bryły bursztynu, czy multimedialne prezentacje bardzo ją wciągnęły. Damian oczywiscie wszystko by chciał szybciej, ale również był pod wrażeniem.

Gdy weszliśmy wyżej oglądać wyrobu z bursztynu, każdy znalazł coś dla siebie. Kindze spodobało się drzewo i półmisek bursztynowych owoców. Damiana zachwycił statek. Na zwiedzanie mieliśmy 1,5h, co okazało się zdecydowanie za mało. Chcąc się przy każdej rzeczy choć na moment zatrzymać to czasu nie starczy, a do tego jeszcze liczne prezentacje multimedialne – będziemy mieli po co wracać.

Ostatecznie zamiast spaceru po mieście, mieliśmy szybki przejazd do muzeum „Błękitny baranek” na bursztynowe warsztaty. To super inicjatywa dla najmłodszych. Była krótka prezentacja tematyczna, a następnie próba sił przy wiertarce ręcznej – tyle, że tu trzeba więcej precyzji, niż siły i bardzo dużo cierpliwości.

Najważniejsza część warsztatów to robienie naszyjników z bursztynu – papierowy bursztyn, srebro z foli aluminiowej, ale efekt super. Damian zrobił wisiorek z komarem puszczającym bąka – taki mały szczegół wystarczył, by chłopakowi się spodobało. Kinga wróciła obwieszona ozdobami jak prawdziwa księżniczka.

Wrażeń nie brakowało, gdy wsiedliśmy do tramwaju, adrenalina opadła i wyszło zmęczenie, ale o dziwo tym razem prędzej starsza by przysnęła, niż młodszy.

IMG_3054IMG_3061