Nowe łóżeczko dla Kingi
Jakiś czas temu wybraliśmy się na zakupy do Ikei. Zbieraliśmy się na taką wyprawę dość długo, wiec trochę tam zaszaleliśmy. Nigdy nie przepadałam za tym szwedzkim klimatem, ale muszę przyznać że mają wiele przydatnych rzeczy.
Wpakowaliśmy się do auta w 5 osób, co jest nie lada wyczynem przy dwóch fotelikach. Nie da się ukryć warszawska Ikea jest znacznie większa od gdańskiej, wiec było co oglądać.
Damianek rozglądał się siedząc sobie w chuście u mamy. W między czasie zaczął się wiercić i marudzić. Poszłam z nim do pokoju dla mamy z dzieckiem (bardzo fajnie urządzonego) i mały zrobił co trzeba do umywalki. Następnie z suchą pieluszką udaliśmy się na dalsze przeglądanie asortymentu.
Najwięcej czasu spędziliśmy w sektorze „Pokój dziecięcy”. Kupiliśmy dla Kingi namiot-iglo, kosz na zabawki, nocną lampkę i tytułowe łóżeczko. Poza tym jeszcze komplet kolorowych sztućców i kubeczków- zakup planowany od roku :).
Co do nowego łóżeczka to miałam wiele obiekcji. Kinga spała w turystycznym, które zdecydowanie jej wystarczało, ma mały pokoik bardzo ciasny, a poza tym mieszkamy w wynajętym, kiedyś czeka nas przeprowadzka, a z meblami to już większa przeprawa.
Pomimo wszystko Kinga dostała swoje nowe, prawie dorosłe łóżeczko. Ładne, białe ze specjalną zabezpieczającą barierką. Szczęśliwa była z tego powodu ogromnie. Jednak czy to szczęście, czy nadmiar wrażeń sprawił, że nie mogła w nim zasnąć. Zaczęło się od tego, że nie chce iść spać pomimo, że padała z nóg. Po namowach, gdy się położyła zaczynała się rzucać i piszczeć jakby ją łóżko pażyło. W jej oczach było widać, że nie panuje nad sobą, były przerażone. Wielokrotnie musiałam ją tulić, by się uspokoiła i położyła spać. Problem okazał się nie jednorazowy. Trwało to jakieś dwa tygodnie, potem stopniowo się wyciszała.
Choć minął już ponad miesiąć wciąż muszę być przy niej i śpiewać kołysankę, aż zaśnie. Wcześniej w południe dawałam jej mleczko, mówiłam „pa” i wychodziłam z pokoju. Jeszcze pewnie trochę potrwa, zanim znów wrócimy do tego schematu.
Czytałam trochę na forach, okazało się że nasza mała to nie odosobniony przypadek, wiele maluchów przechodzi trałme po zmianie łóżeczka. Dlatego utwierdziłam się w przekonaniu, że puki małe łóżeczko jest dobre, lepiej nie fundowac dziecku takich stresujących zmian.