Daj się ponieść… fotografii
Właśnie dobiega końca Tydzień Bliskości. Z tej to okazji Klub Kangura zorganizował sporo ciekawych spotkań na terenie Trójmiasta. Przejrzałam wiec program i wybrałam- co blisko i co ciekawe. Wypadło na spotkanie w Klubie Rodzica Start na Zaspie. Zaspa bliżej na pieszo niż samochodem, wiec wsadziłam szkrabinę w chustę i poniosłam małą w błogi sen, a siebie na spotkanko o tym jak robić udane zdjęcia dzieciom.
Moja przygoda z fotografią
To bardziej przygoda z fotografami. W gronie moich najbliższych nie brakuje pasjonatów fotografii, ludzi znających się na tajnikach ekspozycji. Ja byłam obok tego, czasem przed obiektywem, ale nigdy za.
Wiec czemu takie warsztaty, taki temat? A bo jak to w życiu bywa – jak coś chcesz to zrób to sam. Moje dzieci mają mnóstwo zdjęć, ale ja tych zdjęć nie mam. Wywołanie zdjęć cyfrowych zajmuje znacznie więcej czasu niż dawne wywoływanie filmu z aparatu. Zdjęcia trafiają do mnie po paru miesiącach, a czasami nie trafiają wogóle. Jak chcę mieć zdjęcia dla siebie, znajomych, czy na bloga to robię je sama, zazwyczaj komórką, czyli głópawką. Czas to zmienić.
Daj się ponieść… fotografii, czyli jak robić udane zdjęcia dzieciom.
Do Klubu Rodzica na Zaspie trafiłam po raz pierwszy – nieduża sala w bibliotece, trochę zabawek, pufy-klocki, dzieci i uśmiech – czyli to co wystarczy do dobrej zabawy dla maluchów.
A dla mam niedługa, konkretna prezentacja o tym na co zwrócić uwagę przy robieniu zdjęć, czego unikać, jak kadrować. I oczywiście krótkie wyjaśnienie o co chodzi z tymi magicznymi ustawieniami – przesłona, ISO i czas naświetlania. Potem jeszcze trochę o obróbce zdjęć.
I wszystko jasne? – niekoniecznie. Nie wystarczy godzina, by wszystko zrozumieć, ale wystarczy by zacząć próbować, eksperymentować. Takie spotkanie jest jak iskra, może będzie z tego płomień, a może przygaśnie po chwili i nic się nie zmieni.
Jak na razie pierwszy krok wykonany, wyciągnęłam aparat półautomat i właśnie ładuje baterie. Jutro pewnie jedziemy na spacer do lasu. Piękna pogoda, złota polska jesień, może ustrzeli się coś ciekawego, a może wreszcie będę miała ładne zdjęcie z Karolcią w chuście, bo z Damianem się nie udało. Morze jest głębokie i szerokie, ale jak nie wypłynę, to się nie dowiem co kryje.
A za tą iskierke Aleksandrze Kościaniuk bardzo dziękuje. Może do następnego spotkania.