Co za kosmos…
Kiedyś była dobranocka wieczorem i weekendowe poranki. Dziś dla dzieci jest kilka kanałów telewizyjnych, mnóstwo bajek i programów. Nawet o 5 rano można włączyć dzieciom TV, by móc jeszcze trochę poleżeć. Kusząca propozycja. Jednak trzeba bardzo uważać, wiele bajek nawet z pozoru dla maluchów, zawierają sceny przesycone agresją, są chaotyczne i pełne narwanych bohaterów. Trzeba więc bardzo uważać. Dziś chciałam jednak polecić jedną z ciekawych bajek.
Co za kosmos z tym kosmosem – niedostępny, nieograniczony, niezbadany.
Choć to trochę odległy i rozległy temat, nasze dzieci wiele już kojarzą i wiedzą. Bardzo pouczająca stała się bajka Kosmoloty, powstałą zresztą przy udziale NASA. Przez wesołe przygody kosmo-samolotów dzieci dowiadują się wiele o Ziemi, Księżycu, naszym układzie, kometach, asteroidach i gwiazdach. Kinga rozpoznaje już większość planet naszego układu, wie że każda jest inna, poznała jak ważna jest grawitacja. Zaczyna wyobrażać sobie ogrom kosmosu, skoro słońce to tylko jedna z gwiazd.
Bajka może być początkiem wielkiej przygody, a nie jedynym spotkaniem. Pobudzoną ciekawość dobrze jest podsycać przez książki o kosmosie. Dzieci są zachwycone, gdy to co widzą w bajce ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Poznawanie układu planet, gwiazdozbiory, obserwacja faz księżyca – wszystko staje się ciekawsze. Nie brakuje nam wielkich astronomów- w Gdańsku mamy Heweliusza, w Toruniu Kopernika. Spotkanie z nimi może być również okazją do poznawania tajemnic wszechświata. Bo nie trzeba jechać daleko, by przeżyć przygodę.
Dziecięcy umysł jest tak chłonny, że potrafi zrozumieć wielkie sprawy, tylko trzeba pilnować co do niego trafia.