Tania szkoła to nie u nas
Polska to piękny kraj, który bardzo się o wszystkich troszczy. Bardzo się przejmuje opinią innych, ale pomimo licznych protestów posłał 6-latki do szkoły. Zapewnił im podręczniki i darmową edukację. Słyszałam, że część osób posyła dzieci wcześniej by zmniejszyć wydatki i to mnie z dwóch powodów dziwi.
1. Przedszkole zapewnia jednak większą opiekę i zajęcia dodatkowe. A pchając nierozgarnięte maluchy do szkoły krzywdzimy swoje dzieci i inne, które również tracą w niezorganizowanej grupie (Kingę to bardzo irytuje).
2. Druga sprawa to koszt. Powszechnie się mówi, że edukacja jest za darmo. Koszt przedszkola prywatnego jest spory, owszem, ale już w przedszkolach państwowych jest znacznie taniej. Szkołą ponoć jest za darmo, ale to nie znaczy za free. Nie wystarczy wysłać dziecko do szkoły i cześć.
Już reklamy dobijają „kredyt na wyprawkę szkolną”. Ale wyprawka to nie wszystko. Nie wystarczy kupić książki, zeszyty, kredki itp. Dochodzą koszty co miesiąc i to nie małe.
W naszym przypadku koszt szkoły porównywalny jest do opłat w przedszkolu! Damian ma wiele zajęć dodatkowych w ramach stałej opłaty, ma zapewniane 3 posiłki i stałą opiekę. Za Kingę płacimy podobnie a nie chodzi już na tańce, które tak lubi (zajęcia są dopiero o 16:15 i to w piątek), ani języki dodatkowe, świetlica to raczej pobyt w szkole na odpowiedzialność dziecka.
W szkole każde zajęcia to dodatkowy koszt, o świetlicę też trzeba się nieźle postarać. W szkole jest mnóstwo różnych odpłatności i to prawie każde gdzie indziej się płaci. Tak więc co miesiąc mam niezły obchód z kasą.
Koszty obowiązkowe:
-klasowe – 10 zł,
-komitet rodzicielski – 10 zł,
-składka na sprzęt sportowy (Kinga jest w klasie sportowej) – 15 zł,
Możliwe koszty dodatkowe:
-świetlica – 10 zł,
-obiady – 65-90 zł, 3,5 zł/dzień,
-zajęcia plastyczno-techniczne (ja miałam technikę, którą już dawno z programu wykreślili) – 60 zł,
-zajęcia taneczne – 50 zł,
-języki obce – 90 zł za język.
Każda okazja – wyjścia, czy warsztaty to zazwyczaj dodatkowy koszt.
Gdy rozmawiam z kuzynką, która uczy w Szwecji to się naprawdę inna bajka. Edukacja w Szwecji jest za darmo – czyli dzieci dostają w szkole podręczniki, przybory szkolne, wyżywienie, ile chcą zajęć dodatkowych, wycieczki i wyjazdy zagraniczne za free! Tam jest nie do pomyślenia, by kogoś nie było stać, więc za wszystko płaci szkoła.
U nas wszystko tylko pięknie się zapowiada.